Planuję… aby mieć czas dla siebie. Odkąd w kwietniu 2017 roku założyłam bullet journal, znacząco ogarnęłam chaos. Przede wszystkim nauczyłam się planować swój czas wolny i wyznaczyłam sobie miejsce dla przyjemności. Przestałam się fiksować wyłącznie wokół pracy, znacznie ograniczyłam jej czas. Wpisy z serii Czas dla siebie… poświęcone są temu, aby pokazać Wam, że można swoje dni zaplanować tak, aby w każdym znalazła się chociaż chwila na przyjemności. Jakie zatem przyjemności odnalazłam w mijających dniach? Zobaczcie!
TEDI, krzyże i wrocławska wizyta…
Staram się, aby nasze wycieczki zawsze miały cel. Nawet, jeśli jedziemy na zakupy (tak, jak w tym przypadku do sklepu TEDI w Oławie), czy z wizytą (tak, jak w tym przypadku do Cioci Ali do Wrocławia), staram się tak zaplanować trasę podróży, aby przy okazji zobaczyć jeszcze coś ciekawego. A ponieważ skończyły mi się stare wiatraki w przyzwoitej odległości, przerzuciłam się na odnajdywanie i fotografowanie krzyży pokutnych. Następne będą wieże ciśnień… Ale wracając do krzyży – podczas czerwcowej sobotniej wycieczki udało mi się ich sfotografować aż osiemnaście! Na szczególną uwagę zasługują te w Węgrach (nie spodziewałam się, że krzyże wbudowane w mur będą aż tak ogromne!) oraz w Przecławicach (pięknie prezentują się trzy sztuki koło siebie).

Czasem trzeba spontanicznie!
Okazuje się jednak, że i spontaniczne wyprawy bywają cudowne! A tak właśnie było w poniedziałek. Rozpoczął się tradycyjnie – kotem na biurku. Udało mi się też powyszywać. Tego dnia Marcin odebrał zaległe wolne godziny i wyszedł z pracy o 12. Szybko ogarnęliśmy sklep, pocztę i hurtownię papierniczą i pojechaliśmy do Wałbrzycha. Po co? A po kwiatki! Kupiliśmy kilka stokrotek afrykańskich i piękne surfinie. Obowiązkowym punktem pobytu w Wałbrzychu jest oczywiście uwielbiany przez nas chiński makaron – więc i tym razem na niego poszliśmy. Przy okazji wpadłam do TKMaxx, gdzie kupiłam dwa komplety pisaków, dwie pyszne kawy oraz fajne wdzianko. A gdy wróciliśmy, czekała już na mnie w domu przesyłka z #dżunglove od Pani Swojego Czasu. To był naprawdę dobry dzień!

Zakupowe love!
W ogóle miniony tydzień można nazwać tygodniem zakupów! Nie dość, że robiłam je stacjonarnie, to jeszcze prawie każdego dnia przychodziły do mnie przesyłki z zamówionymi rzeczami. O zakupach poniedziałkowych już wspominałam. We wtorek dotarł komplet do parzenia kawy od Coffedesk z pięknym porcelanowym dripem oraz żelopisy MUJI. W środę kurier przyniósł przesyłkę od Devangari: farby Kuretake, bruspeny i zeszyt. Za to w skrzynce znalazałm kolejne żelopisy MUJI. W czwartek natomiast dotarły żelopisy z lamą i karteczki z flamingami. Koniec tygodnia to stacjonarne zakupy – ponownie w sklepie TEDI w Oławie.

Lista rzeczy do zrobienia latem!
„Lato! Lato wszędzie!” – po chłodnym i deszczowym maju, przyszedł gorący czerwiec. Nie przepadam za upałami i latem, aby zatem jakoś sobie je uprzyjemnić, stworzyłam listę letnich przyjemności (a pamiętacie tę wiosenną?). Możecie ją sobie pobrać z mojego bloga lub ze sklepu Bullet-Dragon (w wersji wypełnionej i pustej). A jeśli chcecie, możecie też ją zamówić w formie gotowych naklejek, do wklejenia w bullet journal lub terminarz. Zapraszam!

A co w sklepie?
Do sklepu Bullet-Dragon trafiła w tym tygodniu nowa seria naklejek – #kaktusowelove, wzbogacona o strony z nazwami dni tygodnia, numerami dni miesiąca, darmowy planer tygodniowy do samodzielnego wydruku i taki sam tracker nawyków. O nawykach pisałam Wam niedawno TUTAJ, więc również polecam 🙂

Pamiętajcie!
Wiele osób rozpoczyna długi weekend, niektórzy pewnie też wakacje… Pamiętajcie, aby zaplanować sobie czas na przeczytanie ciekawej książki, pogłaskanie kota, zachwycenie się zachodem słońca i zrobienie sobie zdjęcie wśród polnych maków! Pamiętajcie, aby cieszyć się życiem!

Do poczytania!
Na koniec tradycyjnie zapraszam Was:
- do zakupów w sklepie BULLET-DRAGON
- do polubienia profilu sklepu na FB
- profilu INSPIROW.ANKI rzecz jasna też
- do obserwowania mojego IG, ponieważ codziennie staram się tam powiedzieć Wam coś miłego na story
- i oczywiście do zapisywania się na NEWSLETTER, gdyż co dwa tygodnie piszę Wam sporo miłych słów, do których dołączam zawsze jakiś prezent
